sobota, 8 września 2012

I've been up all night, now take me home.

Siedzę sobie w domu, chyba mi się nudzi (AGAIN!), Coldplaya sobie przesłuchuję (nawiasem mówiąc bardzo miłe dla ucha ich utworki są, bardzo), no to postanowiłam coś napisać.
Siabadabada, JAKIE MAŁE PIERWSZAKI W TEJ SZKOLE MAMY.  Czuję się jak żyrafa, ale zaraz wracam pod moją klasę i wszystko wraca do normy, czytaj: prawie jak w lesie (fenks, chłopaki), co nie zmienia faktu, że jak na razie nie zapowiada się najlepszy rok szkolny w moim życiu. Średnio, moi mili, średnio! Nie podoba mi się wizja całorocznego zapierdolu, nie, nie, nie! Może to przez fakt, że ostatnie osiem lat było z dobrym wynikiem praktycznie bez żadnego wysiłku?

No, wiec wracając do tematu, siedzę sobie i myślę, jak to jest, że niektórzy mają wszystko od razu, a inni muszą sobie na wszystko zapracować, wszystko muszą robić od początku, a życie rzuca im kłody pod nogi? Jakoś tego nie czaję, nie potrafię tego ogarnąć moim małym umysłem i bardzo mnie wkurza wynikająca z tego faktu zazdrość, która mnie zżera od środka. Trust me, w wielu przypadkach bardzo chętnie zamieniłabym się z kimś na życie i strasznie mnie to wkurza, jak ludzie twierdzą, że mam o wiele lepiej, bo łatwo mi przychodzi nauka. Hola, hola, to, że akurat to mi wychodzi, to wcale nie zmienia faktu, że na innych polach jest... do dupy i że popełniam błędy. Akurat tych to mam na moim koncie dosyć sporo, jak chociażby pamiętny dziewiąty stycznia, o którym najchętniej chciałabym zapomnieć. Chociaż w sumie to nie sam błąd był najgorszy, tylko nauka wynikająca z niego, mówiąca, ze jeśli czegoś nie jest się pewnym, a wręcz jest się prawie pewnym porażki, to nie należy wyrywać przed szereg.

Dobra, przynudzam, I know, więc szybka zmiana tematu. Czekam na listopad i to nie tylko w związku z zakładem z panną Sprosz (hahhaha, pało, zobaczysz, jeszcze będziesz pylać w tym kretyńskim kucyku : D), ale również z NOWĄ PŁYTĄ ONE DIRECTION. Mam nadzieję, że tytuł zobowiązuje i znajdzie się jakiś powolny, melancholijny kawałek, jakiego mi brakuje w ich repertuarze. Błągam, no hate, bo już mam po prostu dość spierania się o to, że to komercha i tak dalej. Może i tak, może i jest, ale ci chłopcy mi imponują, spełnili marzenia, nadal to robią, dokładnie w taki sposób, jaki mi się marzy. 

No i to by chyba było na tyle. Do przeczytania...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz