wtorek, 9 października 2012

Damn it!

JASNA CHOLERA.

MAM TO JUŻ W DUPIE.

Koniec tego dobrego. Nienawidzę być bierną, udawać, że nic nie ma, czekać na tej głupiej wieży, zapuszczać włosy i łaskawie wyczekiwać dnia, w którym książę wreszcie wpadnie na to, zę może wypadałoby wsiąść na tego cholernego białego kucyka z baśni i po mnie przyjechać (albo wysłać list z czymś na kształt "Zadzwonimy do pani...")! Zaraz mnie normalnie pewna męska część ciała strzeli, BEZ JAJ. Szczególnie mam takie wrażenie, jak mnie dopada frustracja, ze chciałabym bardzo, bardzo, bardzo, A NIE MOGĘ.

Jakim durnym sposobem można być AŻ TAK ślepym?!
Jakim sposobem, ja się pytam, można być aż tak niekapowatym?
Cholera, jak tak dalej pójdzie, to nie dłużej niż za dwa tygodnie będzie po zawodach.
Bo je do cholery skończę, ot co.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz